top of page
Wszystkie posty

Intruz czyli Skarb

Z Intruzem, a tak naprawdę ze Skarbem, po raz pierwszy zetknęłam się zupełnie przypadkowo. Gdy pojechałam do Falent, do klubu KJ Milord, miałam zajmować się całkiem innym koniem. Jednak przechodząc przez stajnię, gdy tylko wypatrzyłam duży, już mocno bielejący łeb, o wielkich i niesamowicie myślących oczach, nie mogłam się już od niego oderwać. Pamiętam, że pomyślałam wtedy "O, siwy! Nigdy nie miałam siwego. Ciekawe jak to wygląda z góry, jak się siedzi nad taką białą dużą szyją. No i ma się przed sobą MNÓSTWO GRZYWY???" No i zobaczyłam. Ze Skarbem mam mnóstwo wspaniałych wspomnień. Ale zacznę od grzywy. A Skarb miał grzywę godną Andaluza i z upodobaniem potrząsał nią ku mojej i otoczenia uciesze. Ale jak tu jeździć z takim kołtunem na zawody? Jak zaplatać? Rozpoczęłam heroiczną walkę z P. Krzysztofem - właścicielem Skarba - o "usportowienie" jego pupila. Niestety moje wysiłki dawały mierny efekt. Mordowałam się okrutnie na każdej jeździe i zsiadałam z kilogramem włosów oplatających mi dłonie.

Pewnego razu po zawodach, na których zaliczyliśmy 6 ciężkich startów, w ramach odpoczynku, postanowiłam zaproponować Mojemu Skarbowi relaksujący spacer po okolicznych polach. Miał zgoła inne wyobrażenie o przechadzce i ruszył ze mną dzikim pędem przed siebie. Moje zmęczenie nagle ze zdwojoną siłą dało znać o sobie i gdyby nie ów grzywa pędziwiatra, w którą silnie się wczepiłam, to niewielkie miałabym szanse powrócić z wycieczki na grzbiecie konia, a nie na własnych nogach. Od tamtej pory bujna grzywa stała się atutem mojego rumaka, a gdy występował pięknie zapleciony i kłusował charakterystycznie dla barokowych koni - my czule nazywaliśmy go "NASZYM ANDALUZEM".


Follow Us
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square

POLECAM!!!

bottom of page